Montibello: Gold Oil

Poszukując środka do zabezpieczania końcówek włosów, trafiłam na kosmetyk pozwalający szybko i efektownie poprawić wygląd włosów.


Szukałam czegoś do zabezpieczenia końcówek i tej części włosów, która ociera się o ubranie, kiedy noszę je rozpuszczone. Zdecydowałam się na suchy olejek albo silikonowe serum, ale w tym drugim przypadku zależało mi na lekkich, łatwo zmywalnych silikonach. Farbuję włosy henną, a silikony należą do substancji, które mogą utrudnić wnikanie barwników i sprawić, że włosy będą nierówno pofarbowane. Przyznam, że tylko o tym czytałam, ale wolę nie sprawdzać, jak to wygląda. ;-)

Na rynku nie brak produktów tego typu, ale miałam dość duże wymagania:
  • skład możliwie naturalny,
  • brak trudno zmywalnych silikonów,
  • kosmetyk cruelty-free (czyli nie testowany na zwierzętach, nie zawierający składników z martwych zwierząt i nie produkowany przez markę, która stosuje takie praktyki).
Niełatwo było znaleźć odpowiedni kosmetyk. Największym problemem okazało się właśnie... znalezienie kosmetyku cruelty-free. Łatwo dostępne produkty tego rodzaju produkowane są przez koncerny, których produkty są testowane na zwierzętach.

Marka Montibello deklaruje, że jej produkty są cruelty-free. Jest to hiszpańska, rodzinna firma, założona w 1967 roku w Barcelonie.


Kosmetyki Montibello mają dobre opinie na blogach, a można je kupić np. w sklepie Gobli.pl i stamtąd też pochodzi moja buteleczka.

Skład także spełnił moje wymagania. Kosmetyk zawiera silikony, ale są one lekkie. Cyclopentasiloxane i cyclohexasiloxane to silikony lotne, a do zmycia dimethiconolu i phenyl trimethicone wystarczy łagodny szampon.

W składzie znalazły się też oleje: arganowy i słonecznikowy oraz wyciągi z bursztynu i rozmarynu. Według informacji z opisu kosmetyku, wyciąg z bursztynu pozyskiwany jest żywicy z sosny balsamicznej (Pinus Succinifera) rosnącej w Europie Północnej.

Producent obiecuje odżywienie włosów, przywrócenie im odpowiedniego poziomu nawilżenia, wzmocnienie i nabłyszczenie. Kosmetyk ma za zadanie nadać włosom miękkość i zapobiec ich puszeniu się. Bogaty w przeciwutleniacze ekstrakt uzyskiwany z żywicy sosny balsamicznej ma utrzymać naturalną młodość włosów.


Rzeczywiście na moich włosach – suchych, wysokoporowatych lokach, olejek Montibello całkiem dobrze wywiązuje się z tych obietnic. Nabłyszcza włosy, „definiuje” loczki i sprawia, że są one miękkie. W dużym stopniu zapobiega puszeniu się ich, nawet w czasie trudnych warunków pogodowych. Nawet ta „młodość włosów” nie wydaje się czczą obietnicą, bo po zastosowaniu tego olejku włosy robią się takie miękkie i leciutkie jak włosy dziecka. ;-)

Kiedy odkryłam, jakie loki robią się na potraktowanych olejkiem końcówkach włosów, zaczęłam go czasami stosować na całą długość. Nie obciąża włosów, a sprawia, że włosy wydają się bardziej zadbane.

Jest dobrym sposobem, aby szybko poprawić wygląd włosów, gdy są przesuszone albo kiedy nie mam czasu na nakładanie masek i odżywek. Właściwie wystarczy umyć włosy szamponem, nałożyć na nie olejek i zaraz wydają się zadbane i zdrowsze. Aczkolwiek nie weszło mi to w nawyk, nadal stosuję maski i odżywki, kiedy tylko mogę.


Stosuję ten olejek zgodnie z instrukcją producenta – po umyciu włosów nakładam na mokre włosy ok. 2 krople olejku zmieszane z wodą. Następnie rozczesuję włosy (zastosowanie tego kosmetyku ułatwia rozczesanie takich włosów, jak moje) i pozwalam im wyschnąć na powietrzu, loki same się formują. ;-)

Jest dostępny w opakowaniach 30 ml i 130 ml. Zaczęłam od małej butelki, ale okazuje się, że taka pojemność mi wystarczy, bo kosmetyk jest niesamowicie wydajny.

Ta mała butelka jest za mną od ponad miesiąca i zapewne pobędzie jeszcze przez kilka miesięcy. Jedyne, co bym w niej poprawiła, to „wylot”. Obecnie trzeba ostrożnie odmierzać te około 2 krople, a wystarczyłby mniejszy wylot albo jakiś dozownik.

Jestem zadowolona z tego olejku. Mam też chęć przyjrzeć się innym kosmetykom Montibello, bo pierwsze spotkanie wypadło bardzo dobrze.

Tymczasem sklep Gobli.pl przyznał mi kod rabatowy UNAWE5. Jeśli robicie tam zakupy, z tym kodem zapłacicie o 5% mniej. Działa do końca czerwca.
(Ale te krówki dołączone do zamówienia to zło dla człowieka, ograniczającego słodycze... ;-) )

Znacie ten kosmetyk? Stosujecie produkty do włosów tego typu?

I czy dla Was przy wyborze kosmetyków też ma znaczenie to, czy marka testuje na zwierzętach, czy nie?


16 komentarzy:

  1. Staram się wybierać te produkty które nie są testowane na zwierzętach. Oczywiście nie zawsze mi to wychodzi. Tego typu produkty używam natomiast z tej firmy nie miałam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja całkiem niedawno zaczęłam wprowadzać olejki do pielęgnacji końcówek moich włosów, ale systematyczność niestety kuleje :/ Staram się wybierać te naturalne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam stosować olejki na końcówki włosów. do niedawna miałam olejek z Marion, a teraz stosuję serum z Biovax. Czuję wtedy, że końcówki są zabezpieczone :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam tych z Marion i Biovaxu. Zgadzam się, że dobrze jest zabezpieczać końcówki.

      Usuń
  4. Ostatnimi czasy unikam tego typu produktów, bo moje włosy wybrały minimalizm, ale jako że słońce coraz mocniej przygrzewa, to będę musiała pomyśleć o jakiejś ochronie... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, słońce jest dodatkowym powodem, aby zadbać o ochronę włosów.

      Usuń
  5. fajowy olejek, markę znam i z chęcią przygarnęłabym to cudo :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś mi się obiła ta marka o oczy chyba na targach w Poznaniu ją widziałam :) Jak na razie nie potrzebuje takiego olejku, jednak gdy włoski w końcu będą dłuższe jest to dla mnie niezbędnik :D Fajnie, że opakowanie jest w dwóch wariantach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też lubię, kiedy mam możliwość wypróbowania czegoś w mniejszym opakowaniu.

      Usuń
  7. Nie używam olejków do włosów, bo każdy jeden na nich widać, choćbym dała go tylko odrobinę. Jeśli się puszą, spryskuję je odżywką w sprayu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moich włosach lubię jak widać jakieś "naoliwienie"... Ale też ja mam straszne suchary...

      Usuń
  8. Wygląda obiecująco, ale moje włosy nie lubią oleju arganowego, no nie lubią ostatnio ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdybym miala dostep, na pewno bym sie skusila

    OdpowiedzUsuń